środa, 23 września 2015

Coś dla młodych mam

Co prawda zakładając bloga miałam zamiar zamieszczać tu tylko zabawy dla dzieci, ale postanowiłam napisać też coś „z innej beczki”, chociaż nie do końca nie na temat. Stronka ta przeznaczona jest dla mam spędzających większość czasu ze swoimi pociechami w domu – czyli takich jak ja :) Z własnego doświadczenia wiem, że wiele takich kobiet boryka się z tymi nieszczęsnymi kilogramami pozostałymi po ciąży. Sama mam, a właściwie mogę powiedzieć już że miałam ten problem. Postanowiłam więc opisać swoją sytuację.
W ciąży przytyłam 13 kg. Jestem dość niską osobą, dlatego w moim przypadku powiedzenie „od przybytku głowa nie boli” zupełnie się nie sprawdziło. Czułam się okropnie, często płakałam patrząc w lustro a do szału doprowadzały mnie wszechobecne metamorfozy, gdzie to mamusia zaraz po porodzie wygląda jak modelka z okładki. No bo przecież można ćwiczyć jak dziecko śpi (a przecież niemowlę śpi dużo), albo można ćwiczyć z dzieckiem itd., itd. Wychodziło na to, że tylko ja na całym świecie nie mam na to siły! Jak dziecko śpi, to wolałam też się zdrzemnąć po nieprzespanej nocy, albo wreszcie wziąć spokojnie kąpiel. Nie mówiąc już o ogarnięciu mieszkania lub ugotowania czegokolwiek. I tak mijały miesiące a ja zaczęłam oswajać się z myślą, że widocznie tak już musi być i trzeba kupić większe ubrania. Do pewnego czasu pocieszała mnie jeszcze myśl, że może jak Synek zacznie chodzić to będę musiała ciągle za nim biegać, więc wtedy pewnie schudnę. Niestety ta nadzieja prysła, gdy Antoś miał 2 lata, od dawna już biegał a mój „przybytek” jak był tak jest.
Dopiero pół roku temu, zdołowana swoim wyglądem stwierdziłam, że czas coś z tym zrobić. Dziecko już większe, wszystkie zęby wyszły więc w nocy przeważnie śpi. Miałam trochę więcej siły. Zaczęłam ćwiczyć kilka razy w tygodniu, przede wszystkim brzuch (Mel B, Chodakowska i co tam jeszcze mi się trafiło). Maksymalnie 30 min, ale zazwyczaj było to 15-20min. W tym czasie pojawiły się pewne problemy zdrowotne u mojego Męża, więc była to motywacja do zmiany diety na zdrowszą. Wykluczyłam białe pieczywo, jedzenie wieczorem i starałam się wszystko dusić, piec lub gotować zamiast smażyć. Chociaż nie ukrywam, że nie raz pozwalałam sobie na słodycze albo kebaba. Po 3 miesiącach okazało się, że zrzuciłam 5 kilo! Mieszkam obecnie za granicą, a wtedy akurat pojechaliśmy na tydzień do Polski. Ogromną motywacją były dla mnie komentarze, że schudłam.
Będąc u rodziców Mama znalazła w internecie ofertę z indywidualną dietą i programem treningowym w bardzo atrakcyjnej cenie. Stwierdziłyśmy, że czemu nie spróbować, chociaż ja nie wytrzymałam nigdy na diecie dłużej niż dwa dni a to był pakiet na 3 miesiące. Wypełniłam szczegółową ankietę, określiłam swoje preferencje odnośnie diety i ćwiczeń no i… „od jutra zaczynamy!”.
Dzisiaj zostało mi 2 tygodnie do końca diety. Zrzuciłam już kolejne 8 kilo a waga i obwody w talii i biodrach nadal maleją. Nie jest to kolejna rewelacyjna dieta typu „10kg w tydzień” (a później 20kg w górę w kolejny tydzień). Są to normalne potrawy z odpowiednio dobranych produktów. Jest możliwość zamiany zarówno całego dania, jak i poszczególnych składników. Zawsze można dobrać sobie to, na co akurat ma się ochotę. Dla mnie ta dieta okazała się świetna. Wróciłam już do wagi sprzed ciąży i wreszcie mogę na siebie patrzeć :)
Wiem, że podobnych historii jest w internecie mnóstwo. Ale chciałabym, żeby moja dotarła do kobiet, które myślą tak jak ja na początku. Że ja nie mam na to siły ani czasu. Że to nie dla mnie itp. Korzystałam z pakietu Max Efektów na 12 tygodni ze strony www.Lionfitness.pl. Podkreślam, że NIE JEST TO ŻADNA REKLAMA tej strony!! Równie dobrze można wybrać się do dietetyka, który podpowie jak się odżywiać. Ceny na wyżej wymienionej stronie są dość wysokie, ale bardzo często można znaleźć promocje na Grouponie, Gruperze itp. Mi ten pakiet bardzo pomógł. Czuję się lepiej zarówno fizycznie jak i psychicznie. Mam nadzieję, że ten wpis dotrze chociaż do kilku kobiet w podobnej sytuacji i uwierzą w siebie! Jak mi się udało, to Tobie też się uda :)
Nie będę tu wrzucać fotek typu „przed i po” :) Nie powiem też, że wyglądam teraz jak modelka, mam pięknie zarysowane mięśnie brzucha, żadnej fałdki itd. Na taki efekt trzeba trochę dłużej i ciężej pracować :) Ale jestem zadowolona, że spokojnie mieszczę się w swoje stare ubrania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz